+48 736 300 439 | ul. Rudzka 28, 01-689 Warszawa

PONAD 20 LAT DOŚWIADZCZENIA W BRANŻY

Oficjalny partner:

Hasselblad 907x – test obiektywów manualnych z mocowaniem M-mount

Firma Hasselblad jest tradycyjnie związana z migawką centralną wbudowaną w obiektyw. Takie rozwiązanie daje wyjątkowe możliwości pracy w świetle błyskowym oraz zmniejsza drgania, które otrzymuje korpus. Sprawia jednak, że użytkownicy są w pewnym sensie skazani na obiektywy systemowe. W przypadku X1D II 50C oraz 907x możemy jednak skorzystać z migawki elektronicznej, która pozwala nam podpiąć dowolny obiektyw do korpusu, oczywiście poprzez odpowiedni adapter. Postanowiliśmy, więc skorzystać z dobrodziejstw mocowania M i szerokiej gamy dostępnych obiektywów. Jesteście ciekawi jak wypadło to połączenie? Przeczytajcie nasze spostrzeżenia i zobaczcie kilka przykładowych zdjęć wykonanych podczas krótkiej przechadzki po Warszawie.

 

Migawka centralna – wady i zalety

Hasselblad 907X jak i inne modele z systemu X posiadają migawkę mechaniczną, wbudowaną w obiektyw. Rozwiązanie to ma wiele zalet, między innymi pozwala na znacznie zmniejszenie rozmiaru samego aparatu. 907X bez problemu zmieści się w kieszeni kurtki i jest niezwykle przyjemny podczas codziennego fotografowania, czego nie można powiedzieć o konkurencji na średnioformatowym rynku. Niestety, ale umieszczenia migawki w obiektywie ma też swoje wady. Ta wyjątkowa konstrukcja całkowicie zamknęła dostępność obiektywów firm zamiennych i ogranicza nas do korzystania wyłącznie z oferty Hasselblad. W tej jednak brakuje szerokiej gamy jasnych obiektywów.

 

Migawka elektroniczna i jej “nieograniczone” możliwości

Stosując elektroniczną migawkę występująca w aparatach systemu X otrzymujemy dostęp do każdego manualnego obiektywu na świecie. Mamy więc pełne pole do popisu z bardzo jasnymi konstrukcjami. To co jest istotne, obiektywy nie komunikują się z body w żaden sposób.  W obszernym skrócie, aparat “nie widzi” obiektywu podłączonego do aparatu, ale możemy wykonać zdjęcie przy pomocy migawki elektronicznej. Aby jednak podpiąć taki obiektyw, konieczne będzie użycie dedykowanego adaptera.  Podczas testów wykorzystaliśmy adapter marki TTArtisans, dzięki któremu mogliśmy wykorzystać dobrze znane nam obiektywy z mocowaniem M, zarówno marki Voigtlander jak i Leica.

Elektroniczna migawka niesie ze sobą pewne niedogodności. Warto o nich wiedzieć zanim rzucimy się na głęboką wodę fotografowania. Przede wszystkim, w świetle jarzeniowym uwydatnia się migotanie światła, przypominające pasy zebry. Fotografowanie w pomieszczeniach, gdzie występuje sztuczne światło w wielu przypadkach staje się więc praktycznie niemożliwe. Możliwe, że uda nam się dobrać czas ekspozycji w taki sposób, aby zgrać się ze świetlówkami. Ale na pewno nie jest to w pełni komfortowa praca. Kolejną bardzo istotną kwestią jest uchwycenie ruchu i szybko przemieszczających się obiektów. Próba zatrzymania ruchu zazwyczaj kończy się deformacją fotografowanego obiektu i niepożądanym rozmyciem. To jest tak zwany efekt “rolling shutter”.Nawet w sytuacjach pozornie spokojnych, delikatny ruch aparatu może spowodować zakrzywienie linii lub poruszenie obrazu. Aby lepiej zobrazować problem, wykonaliśmy kilka zdjęć ukazujących wady.

 

Czy to ma sens?

Obiektywy M-Mount to konstrukcje dedykowane do aparatów z matrycą pełnoklatkową, a więc znacznie mniejszą, niż ta, która występuję w aparatach Hasselblad. W X1D II 50C i 907x matryca ma fizyczny rozmiar 44×33 mm co przekłada się na praktycznie dwa razy większą powierzchnię!

Podłączenie takiego obiektywu może spowodować pojawienie się winiety, a w niektórych przypadkach nawet koła. Problem ten jest szczególnie widoczny z obiektywami szerokokątnymi, których w tym konkretnym połączeniu, użycia nie zalecamy. Sytuacja ta znacznie się poprawia z jasnymi teleobiektywami, gdzie występowanie winiety jest niewielkie, a w niektórych przypadkach wręcz niewidoczne. Musimy jednak wziąć pod uwagę możliwy spadek ostrości na brzegach kadru i konieczne jego cropowanie.

Załączone zdjęcia niestety nie ukazują jakości, jakiej oczekujemy od średnioformatowego aparatu. Czysty kadr z butelkami wiszącymi na ścianie ewidentnie uwydatnia wady, które są konsekwencją użycia obiektywu skierowanego do matryc pełnoklatkowych. Występująca bardzo duża winieta, choć nie jest zbyt agresywna na dłuższej ogniskowej, znacznie wpływa na zaciemnienie obrazu. Spadek ostrości na bokach i rogach kadru jest również bardzo widoczny.  Zdjęcie ze skrzyniami na pierwszy rzut wygląda znacznie lepiej, jednak warto pamiętać, że wady obrazu wciąż występują, jednak w tym konkretnym przypadku są po prostu mniej widoczne. Ogólna jakość obrazu, niestety nie wypada pozytywnie.

Kilka słów na koniec…

Połączenia aparatów Hasselblad z obiektywami z manualnymi, dedykowanymi do pełnej klatki, nie możemy traktować jako narzędzia do profesjonalnej fotografii. Występujące problemy z utrzymaniem nieporuszonego obrazu, zakrzywieniem ścian, efektem zebry i ogólną kiepską jakością plików, znacząco ograniczają nasze możliwości wykorzystania wybitnej matrycy, jaka występuje w aparatach Hasselblad. Tego typu optyka może być traktowana jako pewien dodatek, który umożliwi nam uzyskanie interesujących efektów o ile zaakceptujemy szereg występujących wad i niedoskonałości optycznych. Chcąc jednak w pełni wykorzystać możliwości średniego formatu, uzyskać najwyższej jakości plik, kolor i plastykę obrazu, kierunek jest tylko jeden – oryginalne obiektywy Hasselblad XCD.

Na koniec pozostawiam kilka przykładowych zdjęć wykonanych aparatem 907X wraz z obiektywem Voigtlander 75mm 1.5. Zdjęcia zostały poddane obróbce kolorystycznej i pozbawione winiety za pomocą kadrowania.