Budowa i jakość wykonania
Zaczynając od konstrukcji, Sigma 50mm f1.4 DG DN Art mierzy 110mm długości, 78mm średnicy, oraz waży 670g, co czyni go mniejszym i lżejszym, niż starszy odpowiednik Sigma 50mm f1.4 Art DG HSM – konstrukcja zaprojektowana dla lustrzanek cyfrowych.
Obiektyw w dłoni sprawia wrażenie solidnego i dobrze wykonanego. Sigma 50mm f/1.4 DG DN posiada gumową uszczelkę na końcu mocowania, co czyni go również odpornym na kurz i zachlapania. Sama stylistyka obiektywu jest niemalże identyczna jak w przypadku ostatnich obiektywów Sigmy z serii Art. Na obudowanie znajdziemy ręczny pierścień przysłony z dodatkową pozycją A do sterowania z poziomu korpusu. Obok pierścienia przysłony znajduje się przełącznik manualnego ustawiania ostrości, konfigurowalny przycisk oraz przełącznik do odblokowania pierścienia przysłony w celu płynnej i cichej regulacji – filmowcy na pewno polubią to rozwiązanie! Pierścień ostrości, podobnie jak w poprzednich modelach Sigmy, sprawia wrażenie gładkiego i płynnego. Na końcu tubusu znajduje się gwint filtra 72mm.
Nowy system ustawiania ostrości
Nowy silnik ostrości HLA (High-response Linear Actuator) jest zdecydowanym ulepszeniem w stosunku do silników krokowych, które Sigma stosowała w przeszłości w swoich bezlusterkowcach. Podczas sesji, którą zrealizowaliśmy na potrzeby testu, autofocus działał bardzo sprawnie i pewnie. Byłem pod wrażeniem jego całkowitej bezgłośności. Wraz z aparatem Leica SL2-S obiektyw działał bezbłędnie, a w celności nie przeszkadzały nawet nieco ciemne warunki.
Właściwości optyczne
Obiektyw bazuje na 14 elementach w 11 grupach i zawiera 3 soczewki asferyczne oraz 1 soczewkę SLD. Natomiast 11-listkowa przysłona zapewnia plastyczne rozmycie nieostrości.
Nowa Sigma jest bardzo ostra już od “pełnej dziury” i tego też mogliśmy się spodziewać od obiektywu z serii Art. Z moich obserwacji natomiast wynika, że najlepszą jakość obrazu osiągniemy przy przymknięciu przysłony do f/4.
Winieta jest wyraźnie widoczna przy przysłonie f/1.4 i również wyraźnie spada przy f/1.8. Od f/2.8 już niemal nie występuje. Możemy ją natomiast w łatwy sposób skorygować włączonym profilem w aparacie lub podczas edycji za pomocą programu np. Lightroom. Obiektyw również dosyć dobrze radzi sobie z aberracją chromatyczną.
Kolejnym elementem ważnym odnotowania jest dość spore oddychanie obiektywu, co przy ostrzeniu manualnym podczas filmowania może sprawiać problemy.
Podsumowanie
Lista słabych punktów na tle zalet jest dość krótka. Wersje DN obiektywów Sigmy z serii ART zostały znacząco ulepszone w stosunku do poprzedniej generacji obiektywów do lustrzanek w zasadzie pod każdym względem – mniejsze i lżejsze, szybszy autofokus, więcej funkcji, uszczelnienie przed warunkami atmosferycznymi, a także ulepszenia optyczne.
Tych elementów nie mogło zabraknąć również w nowej Sigme 50mm f1.4 DG DN Art, która zapewnia doskonałą jakość w całym kadrze i atrakcyjne obrazowanie, a wszystko to w solidnej, uszczelnionej przed warunkami atmosferycznymi obudowie. Dodatkowo jestem pod wrażeniem systemu liniowego autofocusa Sigmy i jego ulepszonej wydajności.
Ciszy również fakt, że Sigma utrzymała przestępną cenę i porównując do największego konkurenta, czyli Sony FE 50mm f/1.4 GM wypada niemalże dwukrotnie taniej! Obiektyw może być również świetnym, niskobudżetowym wejściem w system SL. W połączeniu z SL2 i SL2-s działa znakomicie!
Trudno jednak mówić o rewolucji na szerokim rynku istniejących już obiektywów 50mm. Nową premierę Sigmy należy traktować raczej jako kolejną ewolucję poprzedniej generacji obiektywów HSM i poprawę kluczowych elementów takich jak rozmiar, autofocus i właściwości optyczne oraz dostosowanie ich do nowoczesnych, często wysokorozdzielczych korpusów bezlusterkowych.